Wielu z nas z zaangażowaniem śledzi kursy rozmaitych kryptowalut i rozważa możliwość zainwestowania określonej części swojego kapitału w jeden lub kilka wybranych projektów kryptowalutowych. Dla sporej grupy pewną trudnością jest jednak podjęcie dalszych czynności zmierzających do zakupu kryptowalut, do których to ruchów należą między innymi wybór odpowiedniej giełdy kryptowalutowej, założenie tam własnego konta, przejście procesu KYC, czy uzupełnienie stosownej ankiety AML. Kłopotliwe może być także zapoznawanie się z zasadami bezpiecznego przechowywania kryptowalut, czy zdecydowanie się na konkretny rodzaj i markę portfela kryptowalutowego, na którym przechowywać będziemy finalnie nasze waluty wirtualne lub tokeny.
Wobec powyższych, potencjalnych problemów, jedną z alternatyw jest zdecydowanie się na zapewnienie sobie ekspozycji na rynek krypto w postaci bezpośredniego zakupu wybranych akcji spółek giełdowych, w nie zaś określonych kryptowalut. Okazuje się bowiem, że na rynku giełdowym, zwłaszcza w ramach amerykańskich indeksów giełdowych, funkcjonują z powodzeniem firmy, których notowania skorelowane są z bieżącą sytuacją na rynku kryptowalutowym. Jakkolwiek niniejszy artykuł nie nosi znamion żadnej rekomendacji giełdowej w rozumieniu prawa, lecz jest wyłącznie analizą dostępnych opcji inwestycyjnych, warto zastanowić się, które spółki może zakwalifikować jako odzwierciedlenie sentymentu kryptowalutowego. W tym momencie nie pozostaje zatem nic innego, jak tylko zaprosić Państwa do lektury!
Coinbase – giełda kryptowalutowa notowana na giełdzie NASDAQ
Pierwszym naturalnym kandydatem, jaki przychodzi na myśl, gdy chcemy wybrać akcje z ekspozycją na kryptowaluty jest oczywiście Coinbase. Kurs firmy Coinbase, po mocnym zdołowaniu na przestrzeni 2022 roku, w kolejnym roku uległ sporej aprecjacji i firma publikowała coraz zdrowsze dane finansowe. Zresztą, jako podmiot działający już przeszło dekadę, Coinbase obronną ręką wyszedł już z niejednej bessy kryptowalutowej. Oczywiście, ruch kursu Coinbase odzwierciedlał do pewnego stopnia notowania Bitcoina czy Ethereum – w końcu im lepszy sentyment na rynku krypto, tym więcej użytkowników i transakcji lgnie do Coinbase, generując podwyższone przychody.
Co ciekawe, giełda Coinbase wyrosła na jeden z najbardziej zaufanych podmiotów w tej branży, przynajmniej na rynku amerykańskim. Jej założyciel i prezes, Brian Armostrong, wielokrotnie wskazywał, że spółka jest chętna do współpracy ze stroną rządową w
zakresie opracowania i wdrożenia wymaganych regulacji kryptowalutowych. Firma
sprzeciwia się wymierzonym w jej stronę zarzutom, jakoby oferowała obrót papierami wartościowymi bez wymaganej licencji, skoro sam status kryptowalut w kontekście uznania ich za papier wartościowy jest nadal wątpliwy prawnie. Wobec upadku giełdy FTX i poważnych zarzutów kierowanych w stronę Binance, Coinbase dla wielu pozostaje głównym wyborem, jak chodzi o platformę do handlowania kryptowalutami.
MicroStrategy – firma informatyczna działająca jak fundusz bitcoinowy
Jeżeli nie chcemy inwestować zaś w firmę prowadzącą giełdę kryptowalut, możemy wybrać inne podejście i zaangażować swój kapitał w akcje MicroStrategy. Spółka ta, utożsamiana z charyzmatyczną postacią chętnie zabierającego głos w przestrzeni publicznej Michaela Saylora, jest połączeniem tradycyjnego biznesu IT i funduszu skupującego Bitcoiny. Ze względu na fakt, że spółka częściowo posługuje się lewarem w postaci długu, aby nabywać nowe BTC, niektórzy określają ją wręcz żartobliwym mianem „Bitcoina na sterydach”. Rzeczywiście, w sytuacjach, gdy Bitcoin rośnie, akcje MicroStrategy mają tendencję do generowania relatywnie wyższych zwrotów. I odwrotnie – marazm na rynku krypto potrafi solidnie osunąć kurs akcji o tickerze „MSTR”.
Trudno nie wyjaśnić korelacji pomiędzy kursem MicroStrategy a ruchami Bitcoina faktem, że firma ta jest największym indywidualnym właścicielem tej kryptowaluty na świecie. Na dzień 1 listopada 2023 roku na księgach rachunkowych MicroStrategy widniało przytłaczające 158.400 Bitcoinów, a Michael Saylor wcale nie wyklucza kolejnych zakupów, twierdząc, że „nigdy za dużo Bitcoina”. Co ciekawe, pomimo że sama firma została założona hen w 1989 roku i z tego względu należy już do leciwych korporacji, inwestycje w Bitcoina poczyniła dopiero w 2020 roku jako sposób walki z inflacją. I chociaż tempo wzrostu cen w gospodarce amerykańskiej już znacznie wyhamowało, MicroStrategy konsekwentnie rozbudowuje swój portfel kryptowalutowy, wierząc przede wszystkim w nieustanną dominację Bitcoina.
Na koniec, pamiętajmy także o możliwym ETF-ie na Bitcoina!
Kończąc rozważania zawarte w niniejszym artykule i przechodząc do podsumowania, warto wskazać, że jeżeli Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (tak zwany „SEC”), zatwierdzi wnioski funduszy inwestycyjnych aplikujące o utworzenie pierwszego, spotowego funduszu typu ETF na kurs Bitcoina, wówczas znacząco ułatwi to inwestowanie w tą wiodącą kryptowalutę. Będzie to także poniekąd konkurencja dla zakupu wspomnianych wyżej akcji spółek z amerykańskiej giełdy technologicznej NASDAQ.
Aktualnie zatem, jeżeli nie chcemy inwestować bezpośrednio w kryptowaluty, ani też narażać własnego kapitału na uszczerbek przy ryzykownych, lewarowanych kontraktach na różnicę cenową (CFD), możemy albo wybrać akcje spółek typu Coinbase, MicroStrategy, Block, PayPal lub inne, albo też poczekać na ewentualne uruchomienie stosownego funduszu typu ETF. Biorąc pod uwagę, że o jego utworzenie ubiegają się poważne amerykańskie fundusze, na czele ze słynnym BlackRock oraz Ark Invest, premiera ETF-a na Bitcoin jest bardzo prawdopodobna. Wówczas wystarczającym będzie zakup na tradycyjnej giełdzie papierów wartościowych jednostek takiego funduszu, dokładnie tak, w jaki sposób inwestuje się w ETFy od Vanguarda, State Street czy też iShares.
Autorem tego wpisu jest portal finlio.pl.
Artykuł sponsorowany. Żaden tekst na Blokpres nie stanowi porady inwestycyjnej.
